Historia pszczół


Okładka, która urzeka każdego. Temat, niezmiernie ważny z punktu widzenia ekologicznych problemów XXI wieku. Ostrzeżenie, skierowane do wszystkich razem i każdego z osobna. Wskazówka, której odczytanie może zaważyć na losach ludzkości. Po prostu Historia Pszczół.

W powieści przedstawione są trzy historie. Każda z nich rozgrywa się w innym czasie. Trzy historie, dla których tłem są pszczoły i sposób w jaki funkcjonują w ekosystemie. Na główny plan wysunięci są jednak bohaterowie. Przeciętni ludzie, którzy borykają się z różnymi problemami. Najczęściej dotyczą one więzi rodzinnych, które niezależnie w jakim czasie znajduje się człowiek, zawsze lubią się komplikować.

Przyznaję się bez bicia, nie lubię owadów. Żadnych. Gdy tylko słyszę gdzieś jakieś bzyczenie to odstawiam dziwne tańce połamańce niczym Indianin  wokół ogniska. Panicznie boję się wszelkich małych latających stworzonek i zawsze przechodzą mnie dreszcze gdy się na nie natykam. Po lekturze powieści Mai Lunde obiecałam sobie jednak  ( i obietnicy zamierzam dotrzymać), że z mojej ręki żadna pszczoła nie dozna krzywdy. Nabrałam takiego szacunku do tych stworzonek (co więcej!), dreszcze mnie przechodzą gdy pomyślę sobie, że mogłabym przyłożyć rękę do stanu świata opisanego przez autorkę w jednej z trzech historii.

Powieść Mai Lunde to książka, która zmusza do refleksji. Refleksji dotyczącej nie tyle współczesnej sytuacji ekologicznej , (chociaż zdecydowanie nie należy umniejszać ważności tego tematu), ale przede wszystkim więzi międzyludzkich. Sama autorka wspomniała w wywiadzie, że Historia Pszczół to książka o ludziach. Czuję, że należałoby  również dodać, że dla ludzi. Może nie jest to powieść przy której wylejecie morze łez, a lekturę skończycie otoczeni toną chusteczek, ale myślę, że to zbiór cennych uwag, które każdy z nas może, a nawet powinien wziąć sobie do serca.

Autorka na pierwszy plan powieści wysuwa więzi, które wiążą nas z rodziną. W końcu to pierwszy etap życia człowieka, który przygotowuje (bądź stara się przygotować) nas do współegzystowania z resztą społeczeństwa. Niezależnie od czasów w jakich znajduje się człowiek, więzi rodzinne zawsze stanowiły dla niego pewnego rodzaju wyzwanie. Z trudem przychodzą szczere rozmowy, brak nam umiejętności słuchania drugiego człowieka , nie umiemy powstrzymać się przed stawianiem swoich racji wyżej od zdania innych. A niespełnione marzenia rodziców? Te, które usilnie próbują przerzucać na dziecko, które ma robić dokładnie to co znajdowało się poza zasięgiem jego matki czy ojca w czasach ich młodości. Brzmi znajomo?

Rodzina nie jest jedynym tematem, który porusza autorka Historii Pszczół. To powieść o pasji, marzeniach, dążeniu do doskonałości, które czasami bywa zgubne. Bardzo pasujące będą słowa Doubledora, które dyrektor Hogwartu wypowiedział do Harrego: „Naprawdę niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu.” Chcemy piąć się po szczeblach kariery, coraz wyżej i wyżej, zapominając o naszych bliskich. Przestajemy pielęgnować to co stanowi powód całego wysiłku.

Zapytacie pewnie: No fajnie. Więzi więzami, pasja pasją, no a…gdzie te pszczoły? Pszczoły są. Co więcej, stanowią przedmiot całego zamieszania. Są motorem, który napędza akcję. Są tłem całej historii. Czytając książkę przyłapałam się na wyszukiwaniu analogii między życiem jakie prowadzą pszczoły, a życiem jakie wiedzie człowiek. Znalazłam kilka. Z bólem przyznaję, że niektóre więzi jakie pszczoły mozolnie budują między sobą są znacznie bardziej stabilne i doskonalsze niż ludzkie.


Zachęcam Was wszystkich do sięgnięcia po tę pozycję. To książka z której można wiele wynieść (i nie chodzi mi tu o miód!), wiele zrozumieć. To historia, która otworzy Wam oczy, będzie ostrzeżeniem i wskazówką jak dbać o więzi, uczucia i o otaczający nas świat. 

Strona główna

Unknown

    1 komentarz:

    1. Dużo słyszałam o tej książce, wiele osób ją już czytało i każdy mi polecał, więc mam nadzieję, że kiedyś po nią sięgnę. Nie czytałam nigdy książki, w której występowałyby owady w większym stopniu, wiec z pewnością byłoby to ciekawe doświadczenie :) A historie skłaniające do refleksji wprost uwielbiam :)

      OdpowiedzUsuń