Pamiętam czasy kiedy słysząc słowa: bogowie, herosi, tytani, Olimp, nad głową zapalała mi się żarówka z napisem: Jan Parandowski. Jego opowieści o bogach, tak łudząco podobnych do zwykłych śmiertelników, były na dobrą sprawę jedynymi jakie znałam. Dopiero parę dni temu jedna dobra duszyczka pożyczyła mi książkę Ricka Riordona, która niemal bez ostrzeżenia wrzuciła zarówno mnie jak i swojego bohatera do świata bogów. Świata, który aż buzuje od intryg, zdrad, kłamstw i przeróżnych masek, za którymi skrywają się prawdziwe oblicza i motywy bohaterów.
Percy to przeciętny, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniający się
nastolatek. Ma jednak dziwną tendencję do pakowania się w kłopoty, które
najczęściej kończą się wyrzuceniem ze szkoły. Kiedy podczas klasowej wycieczki
sprawia, że nauczycielka polskiego rozsypuje się w drobny mak, cały jego świat
upada na głowę. Dziwny ciąg zdarzeń oraz rozmów, których jest świadkiem zdaje
się nie mieć końca. W końcu wychodzi na jaw, że Percy jest synem jednego z
bogów olimpijskich, którzy uwili sobie gniazdko w Ameryce. Trafia do Obozu
Herosów i otrzymuje niesamowicie trudną misję,podczas której musi odnaleźć
Piorun Piorunów, czyli całkiem poważną zabawkę Zeusa, zanim będzie za późno i
cały świat pogrąży się w wojnie.
W całej książce znalazłam parę
rzeczy, które mi osobiście niezbyt się podobały lub które należałoby nieco
podszlifować. Może zacznę od języka,
który chwilami był zbyt prosty, momentami zakrawający na dziecinny.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że to książka, której grupą docelową jest o wiele
młodszy odbiorca niż 21 panna, która myśli, że wie wszystko. Nie czytałam
książki Riordana w oryginale, więc trudno jest mi powiedzieć czy to autor
dobrał język w taki sposób czy może palce w tym (dosyć delikatnie, ale jednak!)
maczał tłumacz. Kolejną rzeczą na którą zwróciłam uwagę są nazbyt
lekkomyślne działania bohaterów. Postępowali oni bez żadnego
zastanowienia, bezmyślnie szafowali
swoim życiem na prawo i lewo. Chwilami miałam wrażenie, że misję, którą
otrzymali traktują jak zabawę, a #yolo jest ich życiowym mottem. Bali się
wymawiać imiona bogów, ale rzucanie im hejtów w twarz było jak najbardziej w
porządku, świadczyło o odwadze(trochę bezmyślnej – znowu!) i było całkowicie
bezpieczne.
Akcja w książce mknie bardzo szybko, praktycznie nie ustając,
dlatego ciężko jest przerwać lekturę na którymś rozdziale i iść przykładowo sprzątać
kuchnię, bo kończąc jeden rozdział chce się już wiedzieć co będzie się działo w
następnym. Dynamiki dodają również liczne dialogi oraz krótkie wymiany zdań
między bohaterami , niektóre z nich rzeczywiście potrafią czytelnika
rozśmieszyć, niektóre mogłyby być skonstruowane bardziej logicznie.
Czym Percy tak naprawdę chwycił mnie za serducho?
Pomimo czasem
zdarzających się dziwnych i nieprzemyślanych wybryków, Percy jest naprawdę
dobrym wzorem bohatera dla młodego czytelnika. Posiada cechy charakteru, które człowiek powinien w sobie pielęgnować
od najmłodszych lat. Należy zwrócić przede wszystkim uwagę na docenianie
swoich przyjaciół, zaradność, odwagę, humor i chęć niesienia pomocy. Cieszę się oczywiście,
że autor nie pozbawił Perciego również cech negatywnych (wybuchowy charakter,
porywczość i roztrzepane), ponieważ każdy jest tylko człowiekiem, każdy ma
prawo do błędów i każdy powinien pracować nad sobą, powoli się doskonaląc. I uważam,
że to jedno z naprawdę ważnych przesłań płynących z tej książki.
Autor zarobił u mnie również
dużego plusa, ponieważ wykazał się niecodziennym
podejściem do tematu mitologii. Chodzi tutaj w głównej mierze o
przedstawienie bogów olimpijskich żyjących w XXI wieku. Przecież nie tak
łatwo być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami technicznymi. A tutaj bóg na
motocyklu, tu jakieś gadżety, tu jakieś transmisje telewizyjne…Genialne,
prawda?
Ponad to książka przesycona jest różnymi informacjami, które w bardzo łatwy sposób można przyswoić. Najczęściej
jest to wiedza, albo pomijana w szkole, albo podawana w tak niemożliwej do
strawienia formie, że żaden uczeń do mitologii raczej już w przyszłości nie
wróci, a szkoda! Kto nie jest ciekawy jak zabić Meduzę,albo z kim Ares spotyka
się po kryjomu, żeby żona się nie dowiedziała? Wiedza przydatna i niesamowicie
życiowa (przesadzam trochę), ale co jeśli okaże się, że jesteśmy herosami?
Lepiej się przygotować!
Podsumowując. Czekam na kolejne
części, które dobra duszyczka obiecała mi dostarczyć w najbliższej przyszłości.
Mam nadzieję, że nie zawiodę się i dalej będę trochę matką – kwoką , która stoi
nad Percym, drży o jego życie, a jednocześnie w głębi serca mu kibicuje, żeby
skopał jeszcze trochę potworowych tyłków!
A Wy mieliście do czynienia z
Percym? Jak Wam podobały się jego przygody? Jestem bardzo ciekawa!
Rick Riordan, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, tom 1, przeł.Agnieszka Fulińska, Galeria Książki 2009.
Rick Riordan, Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, tom 1, przeł.Agnieszka Fulińska, Galeria Książki 2009.
Mnie też spodobała się seria o Percym, oczywiście pomimo wad. Najbardziej przeszkadzała mi jednak przewidywalność. Co do języka to ja wzięłam pod uwagę, że narratorem jest jednak dwunastolatek, a gdyby język był zbyt dorosły to też by nie pasowało. Mi odpowiadał :) Druga część jest już ciut ciut lepsza, lektura trzeciej wciąż przede mną, ciekawa jestem czy będzie jeszcze lepsza czy tylko utrzyma poziom :)
OdpowiedzUsuń